~ Rychu, Zbychu, Miro   Jak mówi pismo - "po owocach ich poznacie" Po gospodarsku w tych Białobrzegach. Funkcje samorządowe, które są mandatem społecznego zaufania, udzielanym przez mieszkańców ich reprezentantom, ludzie którzy tam gospodarzom swych wyborców traktują poważnie i wywiązują się ze swych obietnic. A w Łańcucie ? Stagnacja, tuż przed wyborami oddadzą jakiś fragment ścieżki rowerowej i zapewnią, że będą darmowe cuda na kiju, a po wyborach - wy nas w d.... pocałujcie. Zastygły w Łańcucie kilkanaście lat temu beton, nie dopuszcza do władzy nikogo z wizją, pomysłem, bo nie daj Boże przebiłby się przez szklany sufit i odsunął wiadomych od koryta. Wiadomo jak to się kręci, układy, układziki, biznesmeni posmarują, władza załatwi przetarg, sądy zaklepią i byle do następnych wyborów. Szkoda że kadencyjność w samorządach wchodzi dopiero od 2018 r. bo choć fakt że swe funkcje po dwóch kadencjach straciliby tacy ludzie jak gospodarz z Białobrzeg, ale układy nie miałby racji bytu. Dla mnie burmistrzem mógłby być analfabeta, który miałby wizje, i oprócz realnego i perspektywicznego programu miałby odwagę powiedzieć, że poniesie za wszystko odpowiedzialność i honorowo przyznać się do błędów, które ewentualnie by popełnił. A jest tak, że po wyborach hulaj dusza, piekła nie ma, rautY, balety, obietnice i kolesiostwo. TRZEBA BRAĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SWOJE CZYNY I ZANIECHANIA. DOPIERO WTEDY TAKI SAMORZĄD BĘDZIE PROSPOŁECZNY I OBYWATELSKI, A NIE JAK DO TEJ PORY DBAŁ TYLKO O WŁASNĄ D...